Llama, ale trzeba brać pod uwagę, w jakich okoliczościach to jedyne zwycięstwo na clayu miało miejsce. Nadal padł ofiarą własnego niedoświadczenia - grał po kolei serię turniejów, z których jeden powinien odpuścić. 17 z 19 meczów wygrał wówczas bez straty seta, więc był w formie i w samym hamburskim finale było dobrze widać, że zawiodła kondycja - łatwo wygrany pierwszy set, a potem Rafa stanął - chyba nikt nie wierzy, że Nadal przegrał trzeciego seta 0:6 tylko i wyłącznie dlatego, bo Roger grał lepiej. Potem Hiszpan odpoczął i w paryskim finale było widać, kto jest lepszy.
Zgadzam się, że ten pojedynek może być loterią, ale myślę, że nie aż taką, żeby Federer miał wygrać.