wczorajsza sytuacja 

jechałem sobie samochodem do Warszawy, dozwolona prędkość 80km/h,a ja na wirażu miałem ponad 110km/h nawet bliżej 120 

Nagle wyskakuje mi smerf i 'zaprasza' mnie na pobocze...Nie powiem trochę się zdenerwowałem..otworzyłem szybę, przygotowałem dokumenty i czekam aż do mnie podejdą...mija minuta,dwie...patrzę siedzą dalej w samochodzie i zastanawiam się o co chodzi? Nagle zamknęli drzwi i odjechali!
Byłem w szoku, wysiadłem rozejrzałem się i długo się nie zastanwiając...dzida! 

Upiekło mi się - pewnie było jakieś wezwanie 

wygrany kuponik 

i przede wszystkim... Ona 

ogólnie jest fajnie 
