zwróć szczególną uwagę na pierwsze i ostatnie zdanie więcej nie podpowiadam;)

Był sobie facet który miał ogromnego pecha, wyrzucili go z pracy, nie miał pieniędzy, a gdy wrócił smutny do domu zobaczył że jego żona zdradza go z dzielnicowym. Wziął więc sznur i poszedł powiesić się nad staw. Nagle ze stawu wyskoczyła żabka i powiedziała że spełni jego życzenie. Facet powiedział więc że chce być szczęśliwy. Żabka powiedziała ok, będziesz szczęśliwy. Facet wrócił do domu a tam kochająca żona podaje mu piwko gazetkę włącza meczyk a potem zapewnia mu upojną noc. Następnego dnia w pracy wszyscy mu usługują a dodatkowo dostaje podwyżkę. Facet postanowił więc wrócić nad staw, bo bardzo chciał podziękować żabce. Nad stawem, na brzeg wyskoczyła żabka i nagle zmieniła się w piękną księżniczkę.
I to tak było wysoki sądzie, a nie że ja ją zgwałciłem.

No tak,jasne ...

Lata świetlne chyba nas dzielą

od 18 lat

minela noc
zona - wiesz kochany mezu, dzis w nocy snily mi sie pitolki w wiadrze
maz - i co ? ten najwiekszy byl moj ?
zona - nie, ten najmniejszy byl twoj
minela nastepna noc
maz - wiesz kochana zono, w nocy snilo mi sie cale wiadro cipek
zona - i co ? ta najmniejsza byla moja ?
maz - nie, w twojej cipce stalo to wiadro

To dupne jakieś te panele. Pod każdymi powinna być warstwa wygłuszająca...

Zarządca pola golfowego miał wieczne problemy z pracownikami, więc w końcu kupił super-mega-cool cztery roboty, sam kevlar i stal nierdzewna - automatyczne koszenie, zbiertanie śmieci itd.
Właściciel klubu spotkał go miesiąc później i mówi:
- Wie pan, jestem pod wrażeniem - idealny porządek, ani jedna trawka nie odstaje, dołki świetnie utrzymane - rewelacja. Jest tylko jeden problem - niektórzy gracze skarżą się, że słońce się od tych pana robotów odbija i potrafi oślepić podczas uderzenia....
- Nie ma problemu - powiedział zarządca - to akurat jest do rozwiązania w jeden dzień. Wskoczył w samochód, kupił cztery wiadra czarnej olejnej i machnął roboty na czarno. Następnego dnia trzy z nich nie stawiły się do pracy a czwarty obrabował biuro i uciekł...

ja tez nie kumam wyjasni ktos?

ta sama prosba

chodzi o debilizm tego dowcipu, tak mi sie wydaje - nie wzystkie docipy sa smieszne bo sa smieszne, niektore sa smieszne bo sa glupie

ja rozumiem to tak, że każdy się spodziewa, że to ma być coś śmiesznego czy fascynującego a tu tak po prostu "A tak naprawdę, to był on."

jeśli nie o to chodzi to ja też nie rozumiem

gospodarz się pyta "Czy to TY??" a lis odpowiada "Nie.... to nie ja ..... a tak na prawdę to był ten lis

a co ma do tego 1 zdanie?

Bo to był Tomasz Lis.

Nic nie rozumiecie

Ha ha ha '''

to był gospodarz...

Lekcja religii... Dzieci siedzą cicho... siostra jest ostra... Siostra zakonna się
pyta:
- Kochane dzieci co to jest: skacze po drzewach, zbiera orzechy, i ma rude futerko?
Dzieci myślą, myślą... Jasiu się zgłasza:
- Proszę siostry, na 99% jest to wiewiórka, ale zaraz nam siostra powie, że to Pan Jezus...

Teraz dopiero namotaliście ...

Akurat nad moim pokojem jest korytarz, jak ktos psa wyprowadza, to halas jakby stado antylop przebiegalo (takie bylo moje pierwsze wrazenie ). Ogolnie to ogloszenie to chyba jakis fake, bo tylko przy jednej klatce bylo wywieszone.

Nota bene nie powinno sie klasc pod panele gabki, ktora m.in. dziala wygluszajaco?

mi sie wydaje ze chodzi o to że to osttanie co pogróbiłem to jakby odpowiedź że to ten lis był tym co zjada, dlatego smieszny że głupi