Pewnie będzie tak jak rok i dwa lata temu.
Wystawią kilka sztuk towaru rzeczywiście przecenionego - jakąś pralkę za 5 stówek, telewizor za tysiąc itp.
Wszystko zniknie ze sklepu po 5 minutach od otwarcia.
Reszta będzie albo po starej cenie, albo po "udawanej promocji", czyli np. aparat, który ciągle był po 700zł, teraz wystawią z metką "stara cena: 899, nowa: 699".
Chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby ściągnąć ludzi - jak już będą, to coś kupią.
Gdyby nie to, to ludzi było by mało bo wszyscy wydawali przed świętami i teraz portfele opustoszały.