Ja zagrałem sobie wczoraj 3 duble i wszedł jeden.
Na koncie po nocy mam jednak nie lekki plus,a mały minus,bo najgrubiej grałem Syracuse+Miami.
Dalem 2 "dwójki",Syracuse odrobiło 20pts straty i po hitchcockowskiej końcówce wygrali,ale jak zobaczyłem remis na 4 minuty przed końcem w Wachovia to byłem pełen złych przeczuc,no i sprawdziło się.
Nie ukrywam,że się lekko wqrzyłem,bo jeśli Pat ma wysokie aspiracje to przegrywać z Iversonem Heat nie powinni.
Kapitalny był mecz w Minnesocie,szczególnie końcowka i tu mialem wyczucie co do Arroyo.
Spieprzył Pistonsom wygrany mecz.
Najpierw został jak dziecko zablokowany przez Griffina,potem nie trafił za 3.
Dziwne podejście ma Tłuczony Dziadek,że zawodnikowi,rozgrywającemu 1 mecz w zespole powierza 2 decydujące akcje w meczu.
W ogóle to gra jak najszerszym skladem,próbuje tysięcy wariantów(jak go te paluchy nie bola od ustawicznego pokazywania co zagrać?)i wciąż nie ma pomysłu ani jasnej koncepcji gry.
Pewnie chce się dotoczyc do PO ,a potem grać swoją stałą piątką,tylko jak mu jeden gracz z niej wypadnie,to bedzie bezradny.
Coach to na dzis bardzo słaby element w Detroit,mam po raz kolejny wrażenie,ze jego autorytet u zawodników jest mocno nadszarpnięty.
Pozdrawiam
amkwish