moze to plotka ale
Można mówić o małej niespodziance, bo nieczęsto zdarza się, żeby rozgrywający otrzymywali najważniejsze wyróżnienie indywidualne w NBA. Obecny sezon jest jednak niepowtarzalny pod wieloma względami, więc nagroda MVP dla Steve'a Nasha z Phoenix Suns nie szokuje. Informacja nie została jeszcze potwierdzona przez ligę, ale swoich źródeł pewny jest renomowany serwis ESPN
Nash wygrał minimalnie wyścig z Shaquille'em O'Nealem i został trzecim rozgrywającym w ostatnich przeszło 40 latach, który zgarnął MVP. Pozostali to Oscar Robertson i Magic Johnson, czyli zawodnicy zaliczający się do absolutnej czołówki wszechczasów. Nagroda zostanie oficjalnie przyznana Nashowi w niedzielę. W zwyczaju NBA jest nagradzać zawodnika na dzień przed pierwszym meczem drugiej rundy playoffs. Phoenix Suns zmierzą się po raz pierwszy z Dallas Mavs albo Houston Rockets w poniedziałek.
Shaq trzykrotnie zdobył nagrodę MVP finałów NBA, ale w swojej 13-letniej karierze tylko raz był MVP sezonu zasadniczego. Szalę zwycięstwa na korzyść Nasha przechylił prawdopodobnie ogromny postęp, jakiego dokonali pod jego przywództwem Suns, którzy wygrali aż 33 spotkania więcej niż przed rokiem. Najwyższe miejsce Nasha w głosowaniu na MVP przypadło na rok 2002, kiedy był... czternasty.
Phoenix zostało dopiero drugim zespołem w historii NBA, który wygrał 60 spotkań po sezonie, w którym doznał 50 porażek. Po raz pierwszy przydarzyło się to w 1980 roku, kiedy do Boston Celtics dołączył legendarny Larry Bird
Nash zdobył MVP na przekór wszystkim i wszystkiemu. Po raz pierwszy od 1978 roku zdarzyło się, żeby MVP nie zdobywał średnio 20 punktów na mecz - wtedy najbardziej wartościowym uznano Billa Waltona. Rozgrywający Suns rzucał 15,5 punktu na mecz, co czyni go trzecim najgorzej punktującym MVP w historii - po Wesie Unseldzie (13,8 punktu w 1969 roku) i Billu Russellu (14,1 w 1965). Dodatkowo razem z Allenem Iversonem (2001) Nash jest jedynym MVP w ostatnich 40 latach, który mierzy poniżej 6 stóp i 6 cali (nieco ponad 198 cm) wzrostu.