Golubev i Stebe są na zupełnie innym etapie rozwoju.
Kto lubi bardzo ofensywny tenis, to z oglądania tego pierwszego frajdę będzie miał sporą. Typowy shomaker. Z drugiej strony, to też jego problem, bo za często atakuje ze zbyt dużym marginesem błędu, co mocno ogranicza jego wędrówkę w rankingu (wstyd, że taki talent nie jest jeszcze w top 100). Dużego progresu w swoim warsztacie jednak już nie zrobi, bo jest on naprawdę niezły, tylko musi się "okiełznać". Tak na podsumowanie, na poziomie chall, na szybszych nawierzchniach się przeciw niemu nie gra.
A Stebe nie traktujcie jak chłopaczka z nikąd, ma
