Pierwsza lekcja. Nauczycielka pyta Jasia:
- Jak masz na nazwisko?
- Moje nazwisko symbolizuje to, co pani codziennie bierze do buzi..
- Nie drażnij mnie! Chujowski?
- Łyżkiewicz.
Siedzi facet w barze i ciągle patrzy na zegarek, w pobliżu bardzo atrakcyjna młoda dziewczyna. W pewnym momencie dziewczyna nawiązuje konwersacje:
- Czy Pan na kogoś czeka? Tak Pan patrzy na zegarek....
- Nie, to prostu bardzo nowoczesny zegarek i ma ciekawe funkcje.
- A wygląda całkiem pospolicie. Co takiego potrafi?
- Teraz na przykład mówił do mnie telepatycznie.
- A co takiego mówił?
- Że nie ma Pani na sobie majtek.
- To nieprawda, mam majtki.
- Oj głupi zegarek, musi się spieszyć o godzine
Chłop miał 200 kur i ani jednego koguta. Poszedł do sąsiada, kupić tak ze trzy na początek. 
A sąsiad na to: 
- Ale po co trzy? Słuchaj stary - ja ci sprzedam Kazia. Kazio to jest taki kogut, że ci te wszystkie 200 kur spoko obsłuży. 
OK, po trzeciej wódce dobili targu, chłop wrócił z Kaziem do gospodarstwa, wypuścił go z klatki i mówi: 
- Słuchaj Kaziu - to jest teraz twoje gospodarstwo, 200 kur na ciebie czeka, wyluzuj się, jesteś tu jedynym kogutem, nie ma co się spieszyć, tylko mi się nie zmarnuj - kupę kasy za Ciebie dałem. 
Ledwo skończył mówić, SRU! Kaziu wpadł do kurnika. Przeleciał wszystkie 
kury kilka razy, tylko pierze leciało. SRU! Poleciał do budynku obok gdzie były kaczki - to samo. Chłop krzyczy, próbuje go hamować. Ale gdzie tam! 
SRU! Poszedł Kazio za stadem gęsi i zniknął w oddali. 
Rano chłop wstaje, patrzy - leży Kaziu na podwórku, kompletna padlina. Nad nim krążą sępy. Podbiega i krzyczy: 
- A widzisz Kaziu, mówiłem Ci, daj spokój, tyle kasy w błoto... 
A Kaziu otwiera jedno oko i syczy przez zaciśnięty dziób: 
- Cśśś, spierdalaj, bo mi sępy płoszysz..