Aker z synem jechalem, tego typu emocje wczoraj nie były mi potrzebne.
Teo żartuje
i tak masz odwagę jechać z bajtlem ekipą na mecz
jak sobie wspomnę te moje wyjazdy i co się działo to bałby się z moim bajtlem tak jechać ekipą
nie zapomnę np jak wracaliśmy z L i ktoś z Wawy wdupił do przedziału z nami koktajl mołotowa i młokos zaczął się jarać
wszyscy zaczęli spierdalać a synek w płomieniach
na szczęście w przedziale był jeden ze starej gwardii - RIP Klaus i zaczął go obkładać kurtką