Ja w 96 po meczu z Widzewem w Stolicy ciężki wpierdol od psiarni, nocka w areszcie i sprawa karna. Żeby było śmiesznie o sprawie sobie przypomnieli w 2003 czy 2004.
najbardziej mnie rozpierdala jak coś się stanie to psiarnia wszystko zwala na kibiców a prawda jest taka że to głównie oni zaczepiają i prowokują (kto jeździł/jeździ na wyjazdy ten wie)
Aker przybili mi rozjebanie radiowozu którego nawet nie widziałem.
Trzy sprawy i apelacja. Świadków miałem co ze mną byli. Sprawa słowo nasze przeciwko słowu psów. Innych dowodów nie było.
Wyrok. Zapłacić 1000zł za rozjebany radiowóz.
Głupi byłem bo jak poszedłem do papugi w Kołobrzegu to jak się zapoznał z aktami to mówił żebym pojechał na pierwszą sprawę przyznał się i wystąpił o samoukaranie.
Ala ja nie i huj. Nic nie zrobiłem nie będę się przyznawał.
I cztery wyjazdy na sprawy do Warszawy, papuga że Stolicy wynajęty. I wszystko psu w dupę.