Nie chciałbym uchodzić za jakiegoś niewspółczującego człowieka bez serca, ale mnie żal jest dzieciaka, który jest potrącony przez samochód na przejściu dla pieszych, matki która musi odmówić dziecku kupna kolorowanki bo "musi kupić chlebek", ludzi pracujących po 12 godz. na dobę by zapewnić normalne życie rodzinie. I wszystkich tych, którym dzieje się krzywda gdy nie mają większego wpływu na własny los (czy też na kreację sytuacji powodującą krzywdę).
A gdy widzę Panienkę w wieku 27 lat, która jedzie sama na "schadzkę" do Arabusów to coś jakbym oglądał Corridę - wchodzi jegomość i czasami nadziewa się na na rogi byka, ot normalna kolej rzeczy. Biegając po lodzie trzeba mieć świadomość, że lód może się rozkruszyć.
Większość tych tragedii bierze się właśnie z takiej NAIWNOŚCI, NONSZALANCJI i HULASZCZEGO trybu życia - przykłady: Iwona Wieczorek co zaginęła jakiś czas temu bo z klubu na pieszo wracała (czy jakoś tam), co jej Rutkowski Detektyw szukał, Ewa Tylman co to w stanie upojenia do Warty wpadła i nikt nie wie czy sama wpadła czy ktoś ją wrzucił, kiedy to wracała najpierw z kolegą, a później sama do domu pieszo! (bo na wódkę stać a na taksówkę już nie) i szereg innych, których można wymieniac bez liku.
O!