wiesz chudy że Ruch wtedy awansował z 14 punktami przewagi?
No i?
Internauci zresztą zareagowali błyskawicznie, gdy tylko z Chorzowa zaczęły docierać informacje, że wniosek odnośnie anulowania meczu w Gdyni może zostać złożony. Przypomniana został sytuacja z czerwca 2007 roku, gdy gola ręką dla Ruchu w Gdańsku strzelił Remigiusz Jezierski.
Tamten mecz także skończył się remisem 1:1, co pozbawiło Lechii szans na awans o rok wcześniej do ekstraklasy. - Jeśli ktoś powiem, że to ja zaje... tę bramkę, to go zabiję. Nie pozwolę, aby ze mnie robiono patałacha. Przecież oni nawet z metra mi dziś nie mogli strzelić - mówił wówczas rozgoryczony bramkarz biało-zielonych Mateusz Bąk.Natomiast napastnik Ruchu, przyznał, że strzelił gola niezgodnego z przepisami. - Taki jest futbol. Czasem trzeba też grać rękoma i łokciami. Pociągnąłem bramkarza za rękę. Nie wiem, jak piłka wpadła do siatki. Ja jej na pewno nie dotknąłem, nie miałem szans dojść do główki - mówił wtedy Jezierski, dziś ekspert w Canal Plus.Wówczas Ruch nie złożył protestu, nie powoływał się na naruszenie etyki sportowej, choć sytuacja jest niemal identyczna do tej z 2007 roku. Niemal, gdyż wówczas Ruch na tym skorzystał, a teraz czuje się pokrzywdzony...
Czytaj więcej na:
http://sport.trojmiasto.pl/Komisja-Ligi-...113311.html#tri