Ja na przykład przedwczoraj odświeżałem livescore co 2 minuty na Tottenhamie więc mocno musiałem wierzyć. I w końcówce wygrali.
A na takim Liverpoolu to sobie powiedziałem w przerwie meczu: "a chuj niech się dzieje co chce", no i słaba była ta wiara a mecz zakończył się niepowodzeniem.