u nas na dzielni kiedyś kumple co służyli do mszy dolali księdzu do wina spirytu czystego

koleś łyknął, zakrztusił się, czerwony się zrobił, ale przełknał. Ale koleś był spoko, potem na zachrystii powiedział że nawet dobry żart, tylko ,że przypałowy, bo jakby publicznie wypluł na ołtarz krew Chrystusa to by była niezła afera ale nic im nie zrobił...