A Ty fechu rozrozniasz lecha 0 od Heinekena 0?

Pawlak dawał się napić wody w takim rondelku Zenkowi jak go przyczail gdy ten się do Ani zakradal

Nie, bo nie pije tego

Quinc, obyś to nie był Ty...

Ładny gest. Ja bym tylko samym słowem podziękował a za kwotę z drinków można puścić kilka kuponów po 2 zł.

Daję se siana. Jeszcze przed południem myślałem, że zapytam o historię braku kafla z przodu i dopytam czy herr mandziara oddał już ciężko i ucziciwe zarobione siano.

A tu brakuje tylko tablicy, żeby Peter rozrysował niuanse taktyki "umbrella". I jeszcze mówi, że Jordan mu się w pas kłaniał jak kasjerka Żaneta Biczykowi.

Piotra poniosło z Jordanem

W 2001 roku jak byłem w Czikago u Braciaka to poszliśmy razem i jeszcze kuzynką na mecz Fajer. Odkręcili wynik z 0:1 Na 2:1, Piter strzelił wtedy gola i bodaj jakiś Bułgar ale nazwiska już nie przypomne

Nowak dorabia sobie,psami handluje

Borimirov

Bodaj Stoiczkov

Wow nadrabiam zaległości i widze ze 1 glos bym miał w wyborach... To juz prawie tyle co Pani żona znanego reżysera

Dzięki Pacyf

To prawda. Papmersy na Legii. Jazda po Mistrza albo nie wychodzisz na boisko.

Czytał Pacyf.

Teraz o Umbrelli.

To i ja mam historię z takim lub podobnym kubkiem.
Rok 1979, w pewnych okolicznosciach przyrody znalazłem się w niewielkiej wiosce na skraju puszczy.
Siedzę sobie na ławce pod domem gospodarza,gdy nagle na podwórko wjeżdza -
milicja w sile 2 radiowozów.
Wyskakuje z 5 mundurowych.Od razu do stodoły biegną.Ewidentnie czegoś szukają.
Szukali ze 2 godziny.Obeszli całe gospodarstwo z 10 razy.I nic nie znależli.
Spakowali się do samochodów.Juz maja odjeżdzac,kiedy jakiś sierżant wraca.
Podchodzi do wiadra z wodą(takiego jak @sensei wspomniał)Wiadro pamiętam na taborecie stało na ganku.
Bierze w ręce metalowy kubekzaczerpuje cały,i pije jednym duszkiem do dna.Jakieś 300ml .Odstawia kubek.Idzie do łazika.Pojechali.
Nie wiem o co chodzi.Nawet mnie nie legitymowali.Dopytuję się gospodarza,a ten poczekaj- za 20minut wszystko zrozumiesz.
Faktycznie.
Po jakiś 20 minutach na podwórko wjeżdza .znajomy już łazik,ale tylko z jednym mundurowym .Był nim spragniony sierżant.
Okazało się ,że zawartością wiadra był czyściutki bimberek.Okazało sie też,że na stojacej na srodku podwórka furmance(google pomoże)lezała cała aparatura do destylacji.Przesłonieta byle czym.Przechodzili obok z 30 razy.Nie znalezli.
Sierżant zażądał 20l banki(takiej po mleku) bimbru. Taka tez dostał.Zapakował.Odjechał.
Pamiętam jak dziś,bo wtedy pierwszy raz w życiu piłem samogonkę.
Koniec opowieści.
Czytał Jan Suzin.

Piękna historia forty. Prawie tak dobra jak Senseia.

przecież mówiłeś że nazywasz się Keller

Forty na grochu pędzone?

pewnie żytko,ale głowy nie dam.