Jakiś Brytyjczyk, o którym można powiedzieć, że jest "Anglikiem w każdym calu", podchodzi do mnie i prosi, żebym wstał. Podaje mi wielki,pozłacany puchar. Nie wiem, jak mam go trzymać ani gdzie mam z nim iść.Pokazuje mi, żebym zrobił rundkę wokół kortu. Niech pan trzyma trofeum nad głową, instruuje.Obchodzę kort, trzymając puchar nad głową. Publiczność wiwatuje. Jakiś,człowiek stara mi się odebrać trofeum. Już chcę się z nim szarpać, ale
informuje, że chce tylko wygrawerować. Moje nazwisko.