Pod Kumiałami na trasie z Suwałk do Białegostoku jaskółka wpadła przez otwarte okno do kabiny kierowcy busa. Opędzając się od ptaka kierowca stracił panowanie nad kierownicą. Auto wpadło w poślizg i wywróciło się na bok tarasując drogę. Kierowca ocalał, jaskółka zginęła. „Jaskółka czarny sztylet wyrwany z piersi wiatru” – śpiewał proroczo Stan Borys.
25-letni mężczyzna wskoczył na teren wybiegu dla niedźwiedzi brunatnych w warszawskim zoo. Pobył tam trochę, poczęstował misie słodyczami i przeskakując przez barierkę, nie niepokojony przez misie, opuścił wybieg. Czekali już na niego policjanci, którym wytłumaczył, że od miesiąca karmi misie miętusami i dlatego nic mu nie robią.
18-letnia dziewczyna z Chrzanowa zawiadomiła policję, że została okradziona. Podała dokładny rysopis 30-letniego mężczyzny oraz numer rejestracyjny jego auta. Zatrzymano podejrzanego, ale ten miał mocne alibi. Przyciśnięta przez policjantów dziewczyna wyznała, że mężczyzna wpadł jej w oko i chciała go poderwać, ale nie wiedziała, jak i gdzie. Szukała tej okazji w sądzie. I znajdzie. Przystojny chrzanowianin będzie miał okazję poznać nastolatkę na sali sądowej, gdzie będzie ona odpowiadać za fałszywe obwinienie faceta.
6-letnia dziewczynka z bratem starszym o rok zadzwonili na policję informując o bombie podłożonej w centrum Częstochowy. Rodzeństwo zostało zatrzymane jeszcze w budce telefonicznej. Czujnością popisał się oficer dyżurny, którego podejrzenia wzbudził cieniutki głos terrorystki. Zatrzymane rodzeństwo wytłumaczyło swój czyn nudą panującą w tym mieście.
Emerytka Krystyna C. z Ludwinowa (gmina Dorohusk) zabezpieczyła swoje uprawy przed dzikimi zwierzętami. Wokół poletka rozciągnęła elektrycznego pastucha. Urządzenie okazało się na tyle skuteczne, że w krótkim czasie śmiertelnie poraziło dzika i sarenkę. Okazało się, że zaradna emerytka podłączyła urządzenie nie do akumulatora, lecz do sieci o napięciu 220 V. Przerażeni, ale jeszcze nie porażeni sąsiedzi zawiadomili policję.
Z gabinetu komendanta wojewódzkiego policji w Białymstoku ktoś ukradł drzewko bonsai. Przeprowadzono wewnętrzne śledztwo, bo roślina była warta ponad 1000 zł. Wreszcie drzewko znaleziono na strychu komendy. Nikt nic nie wie, ale sprzątaczka rzuciła podejrzenie na naczelnika wydziału kryminalnego, który poszedł na zwolnienie lekarskie.
Komendant straży miejskiej w Lublinie został przyłapany na ściąganiu podczas egzaminu dla kandydatów na członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa. Po wyproszeniu z sali egzaminacyjnej poszedł do lekarza, gdzie otrzymał zwolnienie lekarskie na tydzień. Komendant straży jest emerytowanym policjantem. Jest ponadto egzaminatorem w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Lublinie oraz członkiem komisji egzaminującej lubelskich taksówkarzy.
Małżeństwo z Koszalina próbowało przewieźć w bagażniku samochodu dwoje swoich małych dzieci do Niemiec – na wycieczkę do wesołego miasteczka. Ukryli dzieci, ponieważ czteroletni chłopiec i niespełna roczna dziewczynka nie mieli dokumentów. Obojgu rodzicom przedstawiono zarzuty próby nielegalnego przekroczenia granicy; grozi im do 3 lat więzienia.
Mieszkaniec Gdyni 28-letni Piotr G. włamał się do mieszkania przy ul. Kartuskiej. Zabrał z lodówki kotlety schabowe, sałatkę w słoiku, pęto wiejskiej kiełbasy, mleko, wędzoną rybę oraz płat śledzia moczonego w misce. Niczego więcej nie tknął, mimo że w mieszkaniu było dużo cennych przedmiotów i sprzętów. Został szybko ujęty przez policję, którą wezwali sąsiedzi. Piotr G. odpowie za kradzież z włamaniem. Grozi za to kara pozbawienia wolności do 10 lat. Skradziony towar o wartości 70 zł w całości wrócił do właściciela wciąż pierwszej świeżości.
W Tarzymiechach (gmina Izbica) pijany emerytowany kolejarz wracał do domu torowiskiem. Wlókł za sobą rower. Zmorzony wysiłkiem i alkoholem ułożył się do snu na torach. Obudził go dopiero ostrzegawczy sygnał z nadjeżdżającego pociągu. Mężczyzna w ostatniej chwili uciekł spod kół lokomotywy, która rozjechała rower. Emeryt wyleczył się z nostalgii za pociągami.
Mieszkający przy ul. Piłsudskiego w Biłgoraju 49-latek od rana odgrażał się synowi, że ze sobą skończy. Rozespany syn nie traktował tych gróźb poważnie. Tymczasem desperat nie żartował. Otworzył okno, wszedł na parapet i skoczył z III piętra. Skończyło się na złamaniu obu nóg. Mężczyzna upadł na żywopłot. Ulica Piłsudskiego w Biłgoraju nie jest szczęśliwa dla samobójców. Kilka tygodni wcześniej z IV piętra bloku przy tej samej ulicy wyskoczył inny mężczyzna. Jemu też udało się przeżyć.
Policjanci z Legnicy zatrzymali 56-latka podejrzewanego o fałszywy alarm bombowy. Mężczyzna miał zawiadomić policję o ładunku podłożonym na przyjęciu weselnym. Zrobił to, ponieważ nie został na tę imprezę zaproszony.
Doniesienia zaczerpnięte zostały w dobrej wierze z prasy lokalnej jako godne upowszechnienia, choć nie zawsze naśladowania.