Wklejam tu artykul z "gazety" odnosnie meczu Slaska . Moze ktos jeszcze nie czytal.
- To klasowy rywal, zespół na poziomie euroligowym. Nie mamy jednak nic do stracenia. Chcielibyśmy jak najdłużej być z nimi w grze - podkreśla Mahorić, i to dość asekuracyjne stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że w pierwszym meczu w Wilnie wrocławianie przegrali tylko 68:72. A mogło być jeszcze lepiej, bo przecież wówczas Śląsk dopiero zaczynał grać coraz lepiej, a dla Michaela Watsona był to zaledwie trzeci mecz w barwach wrocławskiego zespołu. Dodatkowo w Wilnie koszykarze Śląska popełnili aż 19 strat, a rywale zebrali aż 16 piłek w ataku. Teraz nie można już sobie na to pozwolić, bo przeciwnik wykorzysta to jeszcze bardziej bezwzględnie niż wówczas.
- Wiele zależy też od defensywy rywali, ale chcielibyśmy jak najbardziej ograniczyć straty - podkreśla Mahorić. - Najważniejsze jednak będą dwie sprawy: po pierwsze, nie pozwolić im grać szybkim atakiem, bo oni są w tym doskonali, natomiast po drugie - zagrać bardzo dobrze na tablicach i ograniczyć ich zbiórki ofensywne. To pozwoli nam kontrolować grę, ale łatwe nie będzie, bo brakuje nam centymetrów pod koszami. A oni wygrali walkę na tablicach we wszystkich dotychczasowych spotkaniach, i to często dość zdecydowanie.
Jak podkreśla Mahorić, Lietuvos to najlepszy zespół w naszej grupie i jeden faworytów do triumfu w Pucharze ULEB. W tym sezonie wicemistrz Litwy przegrał zaledwie jedno spotkanie przed tygodniem w Belgradzie 85:89. W krajowych rozgrywkach jest niepokonany, wygrał 15 kolejnych meczów, w większości w rozmiarach jak ostatni (107:72 z Panevezys). Drugi w tabeli Żalgiris ma trzy zwycięstwa mniej. Jakby tego było mało, w weekend wrócił do zespołu po kontuzji Roberts Stelmahers. Były zawodnik Śląska, który współpracował z Mahoriciem w Olimpii Lublana, zdobył 8 punktów, miał 3 zbiórki i 3 asysty. Jego obecność jeszcze wzmocni i tak niezwykle silny skład litewskiego zespołu i możliwości gry szybkim atakiem.
- Mamy swój pomysł na grę, ale to wszystko łatwo powiedzieć, a trudniej wykonać, gdy rywal ma takich zawodników, jak Haouse, Jarutis czy Stelmahers, którzy błyskawicznie potrafią przeprowadzić piłkę - podkreśla Mahorić.
To będzie drugie z rzędu, a dopiero pierwsze w Pucharze ULEB spotkanie w Hali Ludowej. Zawodnicy nie czują się w tym obiekcie tak pewnie jak w Orbicie, a dodatkowo w hali jest tradycyjnie o tej porze roku zimno. W niedzielę przeciwko słabemu AZS-owi Koszalin to nie miało większego znaczenia, ale przeciwko silnemu Lietuvos Rytas może mieć wpływ na przebieg meczu, bo trudno w tej sytuacji traktować własną halę jako wyraźny atut.
- Nie jest łatwo, gdy zmienia się halę, ale nie ma się co tym tłumaczyć. Ja na takie sprawy nie zwracam uwagi. Przepisy są przecież te same, obręcze również, więc po co o tym myśleć? - pyta Mahorić. I dodaje. - Mam nadzieję, że uda nam się jak najdłużej toczyć wyrównany pojedynek i powalczyć o zwycięstwo, bo taki cel mamy przed każdym spotkaniem. Dla mnie i dla tego zespołu jednak o wiele ważniejszy będzie wynik kolejnego ligowego spotkania.
Hmm,wychodzi Lietuvos win 7/10