Koncowka sezonu i jedni walcza inni graja o nic ( odpadli lub maja taka przewage ze do meczy na luzie podchodza).
Pati masz calkowita racje to jest cyrk
ktory ma jednak jakis sens. Wyglada np. na to ze komus strasznie zalezy zeby NY na sile do play-off dociagnac. Ktos inny nie chce trafic na danego przeciwnika w play-off i jaja robi
Obserwujac wczorajszy mecz prawie pewny jestem ze panie z Houston po prostu nie chcialy go wygrac.
A moze nie bylo im wolno w koncu "po raz pierwszy w histori WNBA jakas druzyna gra trzy mecze dzien w dzien napewno beda zmeczone itd Za to przeciwniczki w swietnej formie z ostatnich meczy bodajze 8 z 10 wygrane" wczoraj mozna bylo cos w tym stylu wszedzie wyczytac.
Mecz sie zaczyna i faktycznie panie z NY nie istnieja - to trzeba bylo wyrownac sily i posadzic pierwsza piatke na lawke itd. A koncowka to nawet udawania nie bylo ze cos probujemy robic.
2.20 min do konca roznica 3 pkt i dalej fajnie sobie gramy :rolleyes: Zero prob przerwania akcji, jakis fauli i bodajze raz tylko czas wziety tak "od oka" chyba tylko.
Takich "niespodziewanek" lub dla kogos innego "pewniakow" bedzie teraz wiecej. Niestety ja jestem za maly na to by wiedziec ktory mecz teraz grac mozna i to spokojnie za wszystko co masz na koncie.
Wiec chwilowo albo przerwa albo dalej ale delikatnie i bez zdziwienia jak cos nie wejdzie.
Ja juz dzis np. zastatanawiam sie czy na Seattle wlasnie nie dac. Sa na 5 miejscu i musza grac w przeciwienstwie do gospodyn aktualnie 2 i play-off raczej pewny.
Pozdrawiam i omijajcie "miny" a najlepiej je znajdujcie i rozbrajajcie
al: