Dziś rano:
Ojciec ma agregat chłodniczy do sprzedania, dał ogłoszenie do Kontaktu. Dzwoni dzisiaj gość, że chce kupić. Typowa gadka szmatka - co to jest, za ile, w jakim stanie itp. Jak to klient.
I mówi, że z Gorzowa jest i już jedzie i się spotkają (cała ta chłodnia jest nie u nas w domu, a u kolegi pod Szczecinem).
Tylko mimochodem wspomniał, że karta na telefonie mu się kończy i prosi, żeby mu kupić taką za 50zł, a on odda jak się spotkają.
No to matka poszła kupić tą kartę, ojciec się zbiera. A gość jeszcze sms pisze "kupił pan tą kartę?". Zaraz znów dzwoni i się pyta o kartę.
Ojciec mówi, tak mam.
Gość chce żeby mu kod podać - ojciec mówi, że chyba zgłupiał. Że da mu ten kod jak się spotkają to sobie gość doładuje i odda 50zł.
Trzask odkładanej słuchawki.
--
Cwaniaczek pewnie bierze gazetę z ogłoszeniami, dzwoni, udaje kupca i próbuje naciągnąć ludzi.
Myślicie, że to ten sam?
