Przychodzi koleś do sklepu z zabawkami i mówi do sprzedawczyni: 
* Dzień. Dobry, chciałbym żeby Pani poleciła mi jakieś wypasione 
puzzle, ale żeby było trudne, bo strasznie dobry jestem w te klocki. 
Sprzedawczyni przyniosła mu 1000 elementów - obraz 
przedstawia dupę zebry- same czarne i białe elementy. 
Koleś na to patrzy i mówi: 
A czy można cos trudniejszego, bo nie chwaląc się takie 
klocki to układam jak się spieszę na tramwaj. Klientka popatrzyła na niego 
i 
przyniosła mu zestaw wymiatacza puzzli: 10000 elementów, obraz przedstawia 
zamglona drogę podczas snieżycy -wszystkie szare. Koleś patrzy i mówi:- 
Chyba se Pani jaja robi ze mnie Takie klocuszki to moje dzieci pykają na 
sniadanie. 
Babka już złapała ciśnienie i poszła na zaplecze 
szukać czegoo trudniejszego. Nie ma jej, nie ma w końcu przychodzi i dzwiga 
jakies 
ogromne pudlo. Zawartooć: 50 000 puzzli, 25 m2, obraz przedstawia 
zaćmienie słońca w jaskini - hardcore dla zwykłego wymiatacza puzzli. 
Ale koleś na to patrzy i mówi: - No nie Serio Pani myśli, ze taki słaby 
jestem?! 
Ona wpadła w szał? i krzyczy do kolesia: - 
PANIE 
WYPIERDALAJ PAN ZE SKLEPU, PRZEJDŹ PAN PRZEZ 
JEZDNIE, WEJDŹ PAN DO SKLEPU NA PRZECIWKO, TAM POPROŚ PAN KILOGRAM BUŁKI 
TARTEJ I 
SE PAN KURRRRWA ROGALA UŁÓŻ!